Whyte T-130 C RS
Whyte T-130 C RS idealna trailówka?
Od jakiegoś czasu jest wielkie bum na rowery trailowe. Rowery, które są do „wszystkiego” ale czy na pewno ? Dzięki uprzejmości Whyte Polska mogliśmy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wybór padł na „Trail Bike of the Year 2016” według magazynu What Mountain Bike czyli Whyte T-130. My dostaliśmy najwyższy model T-130 czyli C RS. Pełna specyfikacja roweru tutaj.
Czym dla mnie jest trail?
Wraz z rozwijaniem się rynku rowerowego oraz infrastruktury powstało kilka nowych odmian kolarstwa górskiego. Trail jest doskonałym przykładem tych zmian. Rowery trailowe są połączeniem rowerów xc z enduro. Skok ramy przeważnie w granicach 130 mm, przód również. Geometria między rowerem enduro a rowerem xc. Kąt główki w okolicach 67 stopni. Według producentów rowerów trailowych rowery te są rowerami uniwersalnymi. Ja osobiście się z tym nie zgadzam. Może dlatego, że więcej rowerowego życia spędziłem na rowerach zjazdowych niż XC. Wszystko zależy od tego, czym dla każdej osoby jest uniwersalność. Ja jako rower uniwersalny traktuję rower enduro. Chcę mieć rower bardziej zjazdowy, ale z możliwością wygodnego dojechania na szczyt góry. Pewnie teraz część osób myśli “co on wypisuje?” Rower trailowy ma geometrię, która pozwoli wygodnie pojechać na niedzielną wycieczkę dookoła lotniska czy na szybki wypad na Twistera, jednak już na Stożek możemy się wybrać, ale więcej się będziemy męczyć niż czerpać z tego przyjemność. Moim zdaniem rower trailowy to idealny wybór na zbudowane od zera single typu Twister.
Dlaczego wybrałem Whyte T-130 C RS?
Rower został wybrany rowerem roku przez kilka uznanych magazynów. Śledząc portale społecznościowe widać, że coraz więcej ludzi śmiga na różnych odmianach T-130. Dzięki uprzejmości firmy Whyte Polska mogłem wypożyczyć rower na test. Wybór był duży, jednak wyżej wymienione argumenty zaważyły na decyzji. Dodatkowo specyfikacja całego roweru tylko zachęcała, bym wybrał akurat ten model. Rama częściowo carbonowa, Sram Eagle 1×12, przednia zębatka 34T, kaseta 10-50T, zawieszenie Rock Shoxa, koła na bezdętce – wszystko pięknie brzmi na papierze, a jak ma się w rzeczywistości ?
Whyte T 130 C RS jest bardzo mądrze poskładany. Sceptycznie podchodziłem do napędów o większym zakresie niż 1×10. I nadal będę twierdził, że napęd max 1×10 jest wystarczający jak dla mnie. Plusem jest zakres 10x50T, przy zastosowaniu zębatki 34T z przodu – można było swobodnie się przemieszczać wykorzystując może z 7 biegów. Na pewno pierwszą zmianą w tym rowerze byłoby dla mnie zamontowanie zębatki owalnej na przód ze względu na wygodę podjazdów.
Jazda
Sprawy służbowe w Żywcu zmusiły mnie do wyboru tamtejszych terenów, a dokładniej Lasku Wita, na pierwszą, szybką przejażdżkę. Zaczynałem tam swoją przygodę z rowerami, więc trasy znam i mogłem bez problemu sobie pozwolić na pewniejsza jazdę. Pierwsze wrażenie po przejechaniu kilku kilometrów na rowerze po lesie było bardzo na plus. Rower dobrze się prowadzi – wygodnie się na nim jedzie. Niestety ze względu na zimowe warunki nie mogłem w 100% przetestować Whyte na łatwych, typowo trailowych zjazdach. Śniegu było po prostu za dużo. Jednak typowe pagórkowate tereny zostały objechane, kilka kilometrów zrobione i można było stwierdzić, że będzie to ciekawa przygoda.
Po pierwszym, typowo wycieczkowym wypadzie na T-130, należało wybrać się w jakiś cięższy teren. Wybór padł na Kozią Górkę. Ze względu za zamknięty kompleks postanowiłem wybrać trasy, które oficjalnie nie należą do kompleksu. Trochę zjazdu w śniegu i można było stwierdzić, że coś jest nie tak. W dużym śniegu, na stromych trasach gdzie trzeba było czasami się, podeprzeć zauważyłem moim zdaniem za nisko umiejscowiony suport. Z jednej strony fajnie, że suport jest niżej umiejscowiony, bo daje nam to lepszą stabilizację na zjazdach. Jednak akurat w takich warunkach, w jakich przyszło mi testować Whyte, to było bardziej przeszkodą niż zyskiem. Na ubitych, płaskich trasach jazda sprawiała mi przyjemność. Rower stabilnie się prowadzi i potwierdził mocne strony, które pokazał już w Żywcu. Kolejne kilometry tylko potwierdzały, że jest to bardzo ciekawa alternatywa. Pogoda nie sprzyjała testowaniu roweru w warunkach, do których jest on stworzony, ale nie mogłem sobie odpuścić możliwości jazdy na tym wynalazku. Kolejna i zarazem ostatnia jazda odbyła się na Dębowcu w Bielsku-Białej. Podjazd poszedł gładko, rower po raz kolejny udowodnił, że nadaje się na podjazdy. Szybki wyjazd na Dębowiec, przerwa na zdjęcie i drobna zmiana planów.
Ale może od początku. Plan zakładał wyjechanie trochę wyżej nad Dębowiec i zjazd do Wapienicy. Jednak Reverb zweryfikował moje plany. A raczej pogoda… Jednym zdaniem: Reverb po prostu nie lubi zimna. Weryfikacja planu i jedziemy w dół. I tutaj ostatecznie stwierdziłem, że nisko umiejscowiony suport jest problemem. Nieubite trasy i podpieranie się w newralgicznych miejscach dały mi 100% pewności, że jest on za nisko. Jednak w momencie, gdy poprawiały się warunki to bez problemu można było jechać.
Podsumowanie
Podsumowywując Whyte T-130 to rower typowo trailowy. Testując go starałem się wykorzystywać różnoraki teren. Od prostego, typowo wycieczkowego Lasku Wita, przez trochę bardziej wymagającą Kozią Górę po Dębowiec. Jeżeli uważasz, że dla Ciebie rower uniwersalny to taki, na którym możesz sobie podjechać po bułki do sklepu, wybrać się na kilkunastokilometrową wycieczkę po lokalnym lesie czy wyskoczyć na Twistera to moim zdaniem jest to rower do tego stworzony. Jednak jeżeli traktujesz uniwersalność roweru jak ja – czyli jako rower dzięki, któremu zjedziesz większość tras zjazdowych w Polsce z bananem na twarzy, ale również pojedziesz sobie na lokalne trasy lub Twistera to moim zdaniem ten rower nie jest dla Ciebie. Zbyt nisko umiejscowiony suport przy polskich trasach zjazdowych (progi ???? ) moim zdaniem jest największą przeszkodą w swobodnej jeździe downhillowej na tym rowerze. Kończąc, jeżeli ktoś szuka typowo trailowego roweru to z całego serca mogę polecić Whyte T-130 C RS.
Zobacz inne wpisy